Dramatyczne losy Kazimierza Szopińskiego. Cudem przeżył obóz
fot. KP
Mimo, że od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już ponad 77 lat, to wiele polskich rodzin nadal odczuwa tragiczne skutki tamtych wydarzeń.# Warto o tym pamiętać, zwłaszcza teraz gdy Rosja zaatakowała Ukrainę i trwa tam wojna. Dramatyczne losy swojej rodziny opowiedział Kazimierz Szopinski.
Niedawno w Potulicach miały miejsce uroczystości upamiętniające 78. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu „Potulice – Lebrechtsdorf”. Żyją jeszcze ofiary bestialstwa Niemców – świadkowie tamtych wydarzeń. Pan Kazimierz Szopiński z Trzeciewca (gmina Dobrcz). powiedział nam o swoich przeżyciach i losach swej rodziny, której część wymordowali Niemcy.
Pan Kazimierz Szopiński urodził się w maju roku 1935 we wsi Cieleszyn, gmina Pruszcz (powiat świecki). Jest synem Franciszka i Marty. – Wśród nas w Cieleszynie mieszkali Niemcy, którzy przybyli tu po I wojnie światowej. Prowadzili gospodarstwa, ale to byli biedni Niemcy. Ziemia była słaba, głównie glina nie dawała dobrych plonów. Jak to mówią, rosła sieczka i plewy. Gospodarstw polskich było kilka. Mieliśmy za to szkołę, który budynek postawili Niemcy przed I wojną światową – wspomina pan Kazimierz.
Niemcy dążyli do likwidacji „polskiej warstwy przywódczej”
Gdy Niemcy napadły na Polskę we wrześniu 1939 r., rodzina Szopińskich przeżyła dramat. Ziemie powiatu świeckiego zostały włączone do III Rzeszy i zapanowały tam „niemieckie porządki”. Okupanci zakazali posługiwania się językiem polskim. Wkrótce potem Niemcy aresztowali wielu Polaków stanowiących elitę narodu, w tym działaczy państwowych. Mieli wcześniej sporządzone listy przeznaczonych do likwidacji z „polskiej warstwy przywódczej”. Nic więc dziwnego, że na wielu z aresztowanych dokonali mordów. W aresztowaniach, a i w mordach aktywny udział brali miejscowi Niemcy, mszcząc się (za wymyślone „winy”) na swych sąsiadach. – Przed wojną mój ojciec Franciszek Szopiński był sołtysem Cieleszyna wraz z Józefem Kordysem, który był takim jakby zastępcą sołtysa; zostali w 1940 r. aresztowani przez Niemców. Z naszej wsi aresztowano również Witolda Baumgarta. Moja babcia była z domu Baumgart, być może to był mój krewny. Ojca już nigdy nie widziałem, bo został przez Niemców rozstrzelany – mówi syn byłego sołtysa Cieleszyna.
Jak podaje Krzysztof Halicki w opracowaniu „Gmina Pruszcz we wrześniu 1939 r. Zbrodnie niemieckie w Gminie Pruszcz w 1939 roku” – Franciszek Szopiński był przetrzymywany w więzieniu w Świeciu. Stamtąd został wywieziony do wsi Mniszek (obecnie gmina Dragacz, powiat świecki) i tam rozstrzelany. Polaków z powiatu świeckiego wywożono także na egzekucje do Luszkowa i Grupy (obie wsie w powiecie świeckim).
Aresztowani przez Niemców zostali również dalsi członkowie rodziny Szopińskich. – Dzieci brata mojego ojca – Leona czyli Łucja, Kazimiera i Kazimierz zostali aresztowani. Trafili do obozu w Potulicach i tam także zginęli – wylicza pan Kazimierz.
Warto podkreślić, że w Cieleszynie na budynku szkoły upamiętniono na tablicy sześcioro zamordowanych podczas wojny mieszkańców wsi: „W hołdzie mieszkańcom Cieleszyna zamordowanym przez hitlerowców w latach 1939 – 1945”. Na tablicy widnieją nazwiska, wiek ofiar oraz miejsce ich śmierci:
Łucja Szopińska lat 14, obóz Potulice;
Kazimiera Szopińska, lat 20, obóz Potulice;
Kazimierz Szopiński, lat 20, obóz Potulice;
Witold Baumgart, lat 21, obóz Potulice;
Franciszek Szopiński, lat 37, rozstrzelany – Mniszek;
Józef Kordys, lat 52, rozstrzelany – Mniszek.
– Tablica powstała dzięki zaangażowaniu sołtysa Cieleszyna Zygmunta Węgiełko – wspomina pan Kazimierz.
„Uratowało nas to, że mama znała język niemiecki”
Do obozu w Potulicach trafił także pan Kazimierz. – To było po aresztowaniu ojca (w roku 1940 – dop. KP) wraz z matką zostaliśmy również aresztowani i przewiezieni do obozu niemieckiego w Potulicach. Cudem przeżyliśmy ten niemiecki obóz, bo brakowało żywności, a to, co dawali do jedzenia było kiepskie, a czasami zepsute. Jak się później dowiedziałam, to w Potulicach zginęła część mojej rodziny. Przez pewien czas byliśmy w tym obozie, ale następnie przenoszono nas do innych obozów. W końcu trafiliśmy do gospodarstwa Niemca w Generalnym Gubernatorstwie pod Warszawą – mówi pan Kazimierz. Generalne Gubernatorstwo to część wydzielonych okupowanych ziem centralnej Polski – głównie Mazowsze i Małopolska ze „stolicą” w Krakowie, zarządzane przez gubernatora Hansa Franka. – Mama pracowała u tego Niemca w „jego” gospodarstwie – pewnie zrabowanego Polakom. Uratowało nas to, że mama znała język niemiecki. Mama to rocznik 1911, kończyła bowiem niemiecką szkołę. Gdy Ruscy pogoniły Niemców, to miałem 9 lat. Po wojnie było trudno, ale przynajmniej nie było Niemców. Zamieszkaliśmy w Suponinie (gmina Dobrcz – dop. KP). Tam też poznałem moją żonę Władysławę – podkreśla. Państwo Szopińscy mają trójkę dzieci – syna i dwie córki. Syn mieszka w Bydgoszczy, jedna z córek – w Warszawie, a druga – za granicą.
Pan Kazimierz znalazł zatrudnienie w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Nowe Życie” w Trzeciewcu, gdzie pracował przez 32 lata. Spółdzielnia rozpoczęła działalność w roku 1950. W RSP pracowała również pani Władysława. Obecnie oboje są na emeryturze. – Po pierwszej wojnie światowej były tu duże gospodarstwa. Ziemia była tu lepszej klasy niż w Cieleszynie. Po drugiej wojnie światowej spółdzielnię założyło trzech lub czterech rolników. W latach 70-tych XX wieku postawiono nowy budynek spółdzielni. Później spółdzielnia została przeznaczona do likwidacji. Słyszałem, że w końcu została wykupiona przez rolników i gospodarstwo nadal działa – podkreśla.
Obecnie państwo Szopińscy mieszkają nadal w Trzeciewcu. Jak wiele osób, obawiają się podwyżek cen energii. – Mamy piec uniwersalny na olej opałowy. Na sezon grzewczy potrzeba ok. 1 300 – 1 500 litrów oleju. Niedawno litr kosztował 3 zł, teraz z uwagi na wojnę na Ukrainie będzie kosztował więcej – ocenia.
Państwo Szopińscy są w stałym kontakcie ze swoimi dziećmi, które odwiedzają rodziców i często do nich dzwonią.
Źródło:
Czytaj również
Dodaj komentarz
Drugi dzień świąt. Podczas mszy w kościele święci się owies
Drugi dzień świąt bożonarodzeniowych poświęcony jest# św. Szczepanowi – pierwszemu męczennikowi za wiarę chrześcijańską, znanemu z głębokiej wiary i mocy czynienia cudów. Został ukamienowany, gdy przyznał się przed sanhedrynem do wiary w Chrystusa (tradycyjna kara za bluźnierstwo).
(czytaj więcej)Pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Jak było kiedyś?
Boże Narodzenie było zawsze uważane za święto niezwykle ważne i rodzinne#, nazywano je również Godami lub "godnimi świętami".
(czytaj więcej)Tradycje Bożonarodzeniowe. Jak świętują inne kraje?
Wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej mają ze sobą wiele wspólnego#, ale też bardzo wiele je różni. Przedstawiamy, jak wyglądają święta Bożego Narodzenia w Czechach, Polsce, Słowacji i na Węgrzech.
(czytaj więcej)Szopki z bogatą tradycją. Zachwycają swoją wyjątkowowścią
Tradycja szopkarska w Krakowie trwa nieprzerwanie od XIX wieku#. Pierwotnie wykonywaniem szopek trudnili się rzemieślnicy z ówczesnych przedmieść Krakowa, szczególnie Krowodrzy i Zwierzyńca.
(czytaj więcej)
Komentarze (2) Zgłoś naruszenie zasad
Micki, w dniu 29-01-2023 16:27:13 napisał:
odpowiedz
Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.
Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!