Dziś mamy 15 maja 2025, czwartek, imieniny obchodzą: Dionizy, Nadziea, Zofia

13 sierpnia 2015

Wakacyjny spływ rzeką Wel

fot. pow.

fot. pow.

Po klubowych spływach Brdą i Notecią,, postanowiliśmy jeszcze gdzieś popłynąć. Pogoda dopisywała, było kilka pomysłów, ale w końcu wypadło na Wel. Zebrała się kilkuosobowa grupka klubowiczów i zaproszonych gości.

Wyruszyliśmy w czwartek wczesnym rankiem. Po odprowadzeniu samochodu do wsi Kaczek (miejsca końcowego spływu), udaliśmy się na miejsce wodowania do miejscowości Tarczyny. Po ulokowaniu bagaży w kajakach wyruszyliśmy na szlak. Tego dnia rzeka okazała się niesamowicie zmienna. Wel zaskoczył nas zmiennością swojego charakteru.

Pierwszego dnia płynęliśmy wąską strużką wśród traw i łąk, mijając mniejsze jeziora, by po chwili rzeka rozlała się leniwie, szerokim korytem prowadząc nas wśród łąk, pól i drzew. Aż wreszcie w drugim dniu stała się dzika, szumiąc złowrogo w górskim kamienistym przełomie. To niesamowite, żeby z tak łagodnej rzeki, Wel nagle stał się rwącym potokiem! Pokonaliśmy półtorakilometrowy odcinek o spadku ponad 2 promili, by po chwili ze spokojem wpłynąć uregulowanym korytem do jeziora Rumian.

Wel nie szczędził nam wrażeń. Było sporo przenosek, rzeka nadal obfitowała w niespodzianki raz po raz zmieniając swój charakter. Za jeziorem Grądy, Wel to rzeka głęboka, szeroka o łagodnym prądzie i podmokłych brzegach. Za wsią Koty znów towarzyszy nam las, potem łąki, by w Podciborzu przywitać nas dorodnym lasem sosnowym, a zaraz za nim szumem spienionej wody na bystrzu z przeszkodami. Za kolejnym mostem z Ciborzu prąd znów się wzmaga, nurt jest szybki i kręty, a brzegi niedostępne porośnięte łozami. W Olszewie minąwszy kolejne kręte bystrze dopływamy do zniszczonego jazu byłego młyna.

W chwilach przerwy na odpoczynek raczyliśmy się kąpielami w super czystej i wartkiej wodzie. Do Lidzbarka płyniemy w kanionie urwistych brzegów dochodzących do 20 m wysokości. W korycie pokonujemy przeszkody w postaci zwalonych drzew, gałęzi i łóz, a także bystrzy szumiących na kamienistym dnie. Wel ostro meandruje, słychać już miasto i widać pierwsze zabudowania. Tutaj zatrzymujemy się na pierwszy nocleg. Aby znaleźć odpowiadające nam miejsce musimy przepłynąć całe jezioro Lidzbarskie aby w końcu rozbić się na wspaniałej polanie.

Wczesnym rankiem ruszamy w dalszą drogę. Znowu musimy przepłynąć całe jezioro aby dostać się do wypływu rzeki Wel. Mijamy Lidzbark (lokalnie nazywany Welskim dla odróżnienia od Lidzbarka Warmińskiego). Za Lidzbarkiem mijamy jezioro i wpływamy w bardzo malowniczy odcinek rzeki o wysokich brzegach otoczonych lasami. Płyniemy w zielonym tunelu, rzeka meandruje, prąd jest dość słaby, za chwilę pojawiają się łąki, by potem znów szczelnie otoczył nas las. Mijamy Kurojady i Chełsty, gdzie za przenoską rozpoczyna się rezerwat "Piekiełko" o górskim charakterze.

Poziom adrenaliny wzrasta, brzegi dzikie, urwiste i wysokie, słychać szum kolejnych bystrzy i nurtu spienionego na licznych przeszkodach. Wpływamy w kolejny przełomowy odcinek rzeki, typowo górski (kanion leśny), o spadku dochodzącym do ponad 4 promili i silnym prądzie dochodzącym do 5 km/h.

W półmroku "Piekiełka" mijamy coraz to straszniejsze bystrza na morenowych głazach, liczne przeszkody w postaci zwalonych drzew, nie zawsze dobrze widoczne ze względu na zakręty nurtu. Słońce zaczyna chylić się ku zachodowi, a my szukamy miejsca na rozbicie namiotów. Resztkami sił przenieśliśmy kajaki przy działającym młynie. Niestety hałas był tak duży, że musieliśmy popłynąć jeszcze dalej. W końcu udało się, rozbiliśmy się na łące koło jeziora Wenecja.

Jak to w zwyczaju wczesnym rankiem zbieramy się w dalszą podróż. Wpływamy na bardzo płytkie jez. Fabryczne zw. Tylickie (pow. ok. 80 ha) bardzo mocno zarośnięte szuwarami, które praktycznie są wszędzie, a płynie się przetartymi korytarzami, kierując się nurtem. Wypływ znajduje się w pn.-wsch. części (prawy brzeg). Odnoga łączy się ze starym korytem rzeki. Rzeka nam nie odpuszcza. Znowu walczymy powalonymi drzewami i pokonywaniem ich albo górą albo dołem. Dalej płyniemy pod mostem nieczynnej linii kolejowej i mostkiem drogowym Tylice-Linowiec. Po 2 km mijaliśmy most drogowy Grodziczno-Nowe Miasto. Po prawej stronie mijamy wieś i jezioro o nazwie Jakubkowo. Mijamy kolejny mostek drogowy Jakubkowo-Kaczek, gdzie rzeka nagle przyśpieszyła, po prawej stronie widoczne są liczne stawy rybackie. Rzeka zmienia bieg z północno-zachodniego na zachodni. W miejscowości Kaczek (elektrownia na terenie prywatnym) zakończyła się nasza przygoda z rzeką Wel. Zmęczeni ale zadowoleni wracamy do domu.

Spływ odbył się dzięki Klubowi Turystyki „Noteć” a w szczególności jego prezesowi panu Tadeuszowi Kunikowskiemu.

Materiał: powierzony

Oceń artykuł: 54 34

Czytaj również

udostępnij na FB

Komentarze (2) Zgłoś naruszenie zasad

    • 4 (12)

    eva, w dniu 14-08-2015 04:22:47 napisał:

    Piekne foty''''''''''''

    odpowiedz

    • 3 (11)

    Doggood, w dniu 15-08-2015 13:52:59 napisał:

    Świetny spływ

    odpowiedz

Uwaga! Internauci piszący komentarze na portalu biorą pełną odpowiedzialność za zamieszczane treści. Redakcja zastrzega sobie jednak prawo do ingerowania lub całkowitego ich usuwania, jeżeli uzna, że nie są zgodne z tematem artykułu, zasadami współżycia społecznego, a także wówczas, gdy będą naruszać normy prawne i obyczajowe. Pamiętaj! -pisząc komentarz, anonimowy jesteś tylko do momentu, gdy nie przekraczasz ustalonych zasad.

Komentarze pisane WIELKIMI LITERAMI będą usuwane!

Dodaj komentarz

kod weryfikacyjny

Akceptuję zasady zamieszczania opinii w serwisie
Komentarz został dodany. Pojawi się po odświeżeniu strony.
Wypełnij wymagane pola!



LOKALNY HIT

Zadaj pytanie
40PLN
Budowa hal
Ewidencja odpadów BDO (pakiet mini)
2400 zł / rokPLN
Bezpłatne kontrolowanie sprawności amortyzatorów
Bezpłatne kontrolowanie sprawności zawieszenia
Szkolenie z Ochrony Przeciwpożarowej
79PLN
Budowa magazynów
Konsultacja środowiskowa
200 zł / 0,5 hPLN
0

Pociąg na Hel. Pasażerowie nadali mu nazwę

Nazwę „Latarnik” dla powracającego do ...

(czytaj więcej)
0

Zarezerwuj wizytę w ZUS online. Na konkretny dzień i godzinę

Nie trzeba wychodzić z domu, aby załatwić sprawy w ZUS-ie....

(czytaj więcej)
Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.Rozumiem