fot. Szymon Niemczewski

W 104. rocznicę śmierci Antoniego Nadskakuły, przedstawiciele# samorządu gminnego, powiatowego i Muzeum Ziemi Krajeńskiej, złożyli wiązanki kwiatów przy kamieniu pamiątkowym w Parku 700-lecia w Nakle nad Notecią, by uczcić pamięć o zamordowanym Polaku.

Tragedia związana z Nadskakułą wydarzyła się dokładnie 2 czerwca 1919 r. Prowadzone w Wersalu rokowania pokojowe miały nakreślić przyszły kształt polskich granic. Niemcy robili wszystko, by udowodnić, że tereny Pomorza (w tym Krajny), Wielkopolski czy Śląska były zawsze niemieckie i takimi powinny zostać, zaś Polacy stanowią tu mniejszość. Grupa zachodnich dziennikarzy objeżdżająca te tereny zawitała 2 czerwca do Nakła nad Notecią. Niemcy ściśle obsadzili dworzec, na którym znajdować się mieli wyłącznie przedstawiciele ich nacji. Mimo to kilku Polakom udało się przedostać, w tym Antoniemu Nadskakule, który w pewnym momencie zawołał: "Niech żyje koalicja, niech żyje Polska". Dalej relacje nie do końca dają jednoznaczny obraz tego, co się wydarzyło. W jednej z nich podano, że "Wściekli Prusacy rzucili się w pogoń za śmiałym Polakiem…". Inna mówi, że "Żołnierze aresztowali 30-letniego stolarza, który widocznie wpadł im w oko i umieścili go w więzieniu sądowym". Z innego opisu wynika, że skatowano go zaraz po schwytaniu i dopiero wówczas wrzucono do celi. Finał tej tragedii znalazł miejsce na terenie obecnego parku 700-lecia, dokąd Nadskakuła został ok. godz. 20:00 wywleczony z więzienia i tam zakatowany na śmierć kolbami karabinów i bagnetami, a jego trupa zostawiono na widok publiczny do dnia następnego. Pogrzeb odbył się 11 czerwca 1919 r.

Materiał: Tomasz Pasieka / Muzeum Ziemi Krajeńskiej

Autor nie wyraża zgody na komentowanie artykułu.

Powrót Drukuj